Jeśli premier Theresie May nie uda się przekonać parlamentu do poparcia wynegocjowanej umowy, to będzie musiała zdecydować, czy odroczyć termin rozstania albo czy wtrącić piątą gospodarkę świata w chaos i wyjście z Unii bez mowy.
- Firmy testują obecnie airbagi swych przygotowań do brexitu — stwierdził szef działu KPMG UK, James Stewart. — Czas to luksus, jakiego już nie mamy, więc ludzie sami przygotowują się do możliwych natychmiastowych skutków. Po zestawie kiepskich danych o gospodarce i niepewności o brexit wykraczającej swymi rozmiarami poza punkt, który większość zakładała, nastroje w firmach pogarszają się — dodał.
Czytaj także: Mozzarella "made in Britain" coraz popularniejsza dzięki brexitowi
O ile nie dojdzie do zaakceptowania umowy albo do odroczenia terminu, W. Brytania wyjdzie z Unii bez okresu przejściowego o północy 29 marca, a to z pewnością zakłóci handel i wstrząśnie rynkami finansowymi. Wraz z rosnącymi obawami, że majstrowanie przez polityków w Londynie może doprowadzić do twardego brexitu, jak ostrzegała pani premier, firmy i szefowie Komisji Europejskiej przygotowywali plany na taką możliwość.
KPMG ocenia możliwość wyjścia z umową na ok. 55 proc., bez umowy na ok. 30 proc., a rezygnacji z rozstania na 15 proc. Bank Anglii uprzedził, że skutki twardego rozstania mogą być bardziej dotkliwe od globalnego kryzysu finansowego dekadę temu.